sierpnia 05, 2018

Warsztaty Le Petit Marseillais

       



Dzień dobry!

     Dziś przychodzę do was po miesięcznej przerwie z relacją z warsztatów Le Petit Marseillais.
     Jak już mieliście okazję zauważyć od jakiegoś czasu mam przyjemność być ambasadorką marki Le Petit Marseillais. Firma organizowała w czerwcu konkurs dla 100  Złotych Ambasadorek,które podczas wszystkich kampanii wykonywały rzetelnie wszystkie zadania. I ja się znalazłam w tej setce ;) Konkurs polegał na tym by pokazać co dla nas znaczy być Złota Ambasadorką LPM w kreatywnym filmiku lub na pomysłowym zdjęciu,który było trzeba udostępnić na instagramie. Ja wybrałam zdjęcie ponieważ do filmików jeszcze nie dojrzałam. Wygraną były warsztaty na polskiej Prowansji. Wiedziałam,że dziewczyny będą walczyły i na pewno zdjęcia będą bardziej kreatywny niż moje,ale czekałam. Przyszedł początek lipca i zadzwonił telefon. Poinformowano mnie,że wygrałam i warsztaty odbędą się na Mazurach w nietypowym terminie,bo w czwartek i piątek.Ucieszyłam się i dzięki szybkiej mojej organizacji udało się bym mogła pojechać.
Szczerze dawno jeździłam pociągiem i mnie przerażała podróż do Olsztyna z przesiadką w Warszawie. Dzień przed wyjazdem dowiedziałam się ,że tym samym pociągiem jadą jeszcze dwie dziewczyny z Lublina więc mi ulżyło. Ale to nic nie dało. Jak te trzy sierotki przegapiłyśmy pociąg do Olsztyna i zamiast na 20 byłyśmy na 22,30;) Ale co to za podróż bez przygód.

    Nocleg miałyśmy w Nowym Kawkowo w Moniówce.Moniówka jest otoczona dużym zielonym ogrodem, stawem i ruinami. To pięknem miejsce człowiek może wypocząć na hamaku,leżaku przy stawie. To takie miejsce gdzie można uciec od swojej codzienności i oddać się naturze.



  Pierwszy dzień zaczeliśmy od pysznego śniadania zrobionego przez właścicieli pensjonatu. Wszystko co znajdowało sie na stole było z przydomowego ogródka lub od sąsiadów;)



Po śniadaniu udałyśmy sie na Pole Lawendowe gdzie zapach lawendy unosił się w powietrzu. Tam zostalyśmy przywitane przez organizatorów i pokrótce przedstawiono nam harmonogram warsztatów.



Każda z nas dostała koszulkę z logo firmy.


Na poczucie klimatu dostałyśmy do skosztowania ciasteczek z lawendą oraz lemoniadę lawendową;)
Po drobnym poczęstunku zabrano nas w tajemniczy ogród skrywający sekrety zapomnianych ziół które nas otaczają,np. babka lancetowata czy mydlnica.
Następnie miałyśmy okazję poznać właściwości olejków,które są jednym ze składników kosmetyków LPM. Zobaczyłyśmy też jak powstaje taki olejek np.lawendowy oraz proces powstawania wody lawendowej.
Dzięki zebranej wiedzy mogłyśmy przystąpić do zrobienia własnoręcznych kremów. Bardzo fajna przygoda,ale i roboty przy tym jest. Wiadomo mało kto robi sam teraz kremy,teraz wszystko robi za nas maszyna. Ale kto wie czy kiedyś nie przyjdzie nam zacząć korzystać z tego co daje nam natura i robić kremy jakie nam sie chce;) Zrobiłyśmy trzy kremy z różnymi olejkami. Ja mam z olejkiem różanym,waniliowym i lawendowym.



Po ciężkiej pracy jakim jest robienie kremów przyszedł czas na obiad. Tu nikt nie je mięsa więc obiad był wegetariański ale bardzo smaczny i sycący.
Po obiedzie organizatorki przygotowały dla nas warsztaty zapachowe. Zostałyśmy podzielone na trzy grupy i dostałyśmy fiolki z aromatem oraz żelem. Każda grupa miała stanowisko zapełnione materiałem,flamastrami,gazetami oraz dużym brystolem na którym miałyśmy pokazać co za zapach znajduje się w fiolkach. Mojej grupie trafił się zapach męski. Oj ciężkie to było,ale zapach znałyśmy. Udało nam się odgadnąć tylko jeden składnik.Nie zdradzę wam teraz co to za zapachy bo to tajemnica;)
Po intensywnym dniu przyszedł relaks przy płomieniach ogniska.

Drugi i ostatni dzień warsztatów rozpoczęłyśmy też pysznym śniadaniem.



Po śniadaniu znowu udałyśmy się na pole lawendowe,gdzie miałyśmy okazję zobaczyć jak jest ścinana lawenda, z której robiłyśmy wianki. Tyle ile dziewczyn tyle pomysłów na wianki,ale jeden pomysł miała każda: zrobić zdjęcie kosmetyków w towarzystwie swojego wianka.


Po robieniu wianków przyszedł najciekawszy moment tego dnia czyli spotkanie z pierwsza polska modową blogerką Karoliną Gliniecką Charlize Mystery,która opowiedziała nam swoją przygodę z blogowaniem. Każdej z nas dała rady jak dobrze dobierać firmy z którymi chcemy współpracować. Czas zleciał nam bardzo szybko i na luźnych pogawędkach.



Kolejny dzień i kolejny obiad wegetariański,był wyśmienity. Miałam okazję spróbować zupę grochową z dyni oraz przepysznych sałatek połączonych z kaszą.
Po obiedzie przyszedł czas dla reportera. Nagrywałyśmy filmiki oraz robiłyśmy zdjęcia z naszym ulubionym kosmetykiem.


No i przyszedł czas na powrót do domu. Nie sądziłam że w tak krótkim czasie można się przywiązać do tak fajnych dziewczyn jakie miałam okazje poznać. Na pożegnanie dostałyśmy paczkę pełną kosmetyków,ale żeby tego było mało...dostałyśmy też walizkę z logiem Ambasadorki LPM ;)
Każda z nas była w ogromnym szoku. Przyjechałyśmy z jedną walizką wróciłyśmy z dwoma ;)



Uwielbiam tą firmę jeszcze bardziej i wiem,że w kolejnych kampaniach warto dawać z siebie nie 100% a 300% !
A wy znacie markę?







2 komentarze:

Copyright © 2014 Matka z pasją , Blogger