sierpnia 12, 2019

projekt denko / lipiec 2019


Dzień dobry! 

Jak co miesiąc przychodzę do was z denkiem minionego miesiąca, tak więc i dziś mam dla was kilka zdenkowanych kosmetyków.
Bez zbędnego przedłużania przechodzimy do podsumowania lipcowego miesiąca.

Zaczniemy od kosmetyków do twarzy



W tej kategorii jak zawsze wykańczam najwięcej. Tym razem też. Znalazł się tu tonik do twarzy Duetus który stosowałam codziennie po myciu buzi. Tonik jest ziołowy o łagodnym działaniu. Jednak ten tonik nie przypadł mi do gustu, bo bardzo ściągał moją skórę co po tygodniu stosowania tego toniku skóra na twarzy była nie miła w dotyku. Mogę nawet powiedzieć, że aż szorstka. Co z tego że podrażnienia były trochę przygaszone jak pojawiły się inne skutki uboczne. Ja nie polecam tego toniku.
Kolejny kosmetyk to moje odkrycie dzięki bycia influencerem  na SeeBloggers i dziewczyny z Kosmetyków DLA prowadziły warsztaty na których mogłyśmy zrobic kosmetyki dopasowane do naszej cery. Jeszcze udało mi się zostać ich ambasadorką i dostałam kilka kosmetyków do przetestowania. NISZCZ PRYSZCZ to płyn do mycia buzi bez użycia wody. Bardzo fajny produkt który pozwala nam myć buzię nawet w warunkach gdzie nie mamy dostępu do wody. To jest dla mnie duży plus bo często jestem w podróży i przydaje się odświeżyć buzię.  Płyn dokładnie oczyszcza skórę i nawet radzi sobie świetnie z makijażem wodoodpornym. Po dłuższym stosowaniu moja skóra ma mniej podrażnień a pory zostały zwężone. Ten kosmetyk zostaje ze mna na dłużej!
A te dwie maseczki w płachcie Pibamy już wam opisywałam TUTAJ. Wiec jeśli chcecie znać moją opinię to zapraszam do czytania.

Szampon do włosów


To jest ciężki temat w pielęgnacji moich włosów. Moje włosy są okropne by znaleźć im odpowiedni szampon. Ten od Loreal Paris też się nie sprawdził. Obciążał moje włosy już podczas mycia ich. Miał niby radzić sobie z przetłuszczaniem się a u mnie podziałała że w połowie dnia moje włosy wyglądały jak bym wylała sobie butelkę oleju. Końcówki szorstkie i wcale nienawilżone. Eh chyba już przetestowałam wszystkie drogeryjne szampony i muszę sięgnąć po jakieś chyba apteczne. Kochane jak macie jakiś sprawdzony dajcie znać w komentarzu.


Zel pod prysznic


Mam swoją ulubioną markę, ale czasami sięgam i po inne. Tym razem do przetestowania wzięłam kremowy z Dove. Pierwsze co mnie urzekło to zapach. Pachnie tak obłędnie gruszką, że ja nie mam pytań Po prostu zapach jak w sadzie u babci.Ale nie zapach jest tu najważniejszy. Kremowa konsystencja żelu pozwala na odpowiednie dozowanie kosmetyku. Skóra jest miekka i gładka, a co najważniejsze nie ma uczucia podrażnienia. Chyba ten żel będzie kolejnym moim ulubieńcem w tej dziedzinie.

Męska część pielęgnacji 


Standardowo znalazły się tutaj antyperspirant w kulce NIVEA który chroni mojego męża przed potliwością nawet do 20h. Nie brudzi ubrań a to jest dość ważne by nie chodzić z białymi plamami.
Kolejny kosmetyk, który mój mąż zawsze używa to żel pod prysznic NIVEA który pięknie pachnie. Kosmetyk jest w formie żelowej i bardzo dobrze się pieni. Dzięki zawartości soli kamiennej dokładnie oczyszcza skórę i pozostawia ja odświeżoną. Skóra po myciu nie jest przesuszona.


Jak widzicie systematyczność pomaga mi by nie gromadzić niepotrzebne kosmetyki albo zacząć każdy tylko po trochę.
A wy co ostatnio ciekawego wykończyliście? Dajcie koniecznie znać w komentarzu.
Pozdrawiam.
Buziaki ;* . 

1 komentarz:

  1. Polecam Ci sięgnąć więcej po Kosmetyki DLA - według mnie są fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Matka z pasją , Blogger